środa, 22 grudnia 2010

Wymianka Aniołkowa - część 2.

Anielska przesyłka dotarła do mnie od Moniki z bloga Ulotne Chwile.
Kiedy ją otworzyłam, ujrzałam istne cuda!
Do dziś nie mogę wyjść z podziwu...
Od razu widać, że Monika kocha aniołki. I, podobnie jak ja, dzieci. ;))Czekoladka nie załapała się do zdjęcia, bo ją jakiś łasuch spałaszował. :))


Zbliżenie na anielskie serduszko...


Anielska bombeczka... 


Nawet kopertka w aniołki! :))


I przecudnej urody kartka! 
Od kilku tygodni już wyzwala mój uśmiech... I za każdym razem nie chce mi się odrywać od niej wzroku. W tej chwili również! :)) 


Moniko, barrdzo dziękuję za wspaniałe anielskie prezenciki!
Wszystko jest cudowne i napełnia mnie uśmiechem za każdym razem, gdy patrzę na dzieła Twoich rąk. Wtedy też myślę o Tobie ciepło... 


Dziękuję również Agnieszce za zorganizowanie Wymianki Aniołkowej, dzięki której mogę podziwiać te wszystkie cuda!

Ściskam Was ciepło!

Wymianka Aniołkowa - część 1.

Agnieszka z bloga Mój mały świat, zorganizowała Aniołkową Wymiankę. Niespodziankę przygotowywałam dla Ovillo. Kasia lubi kolor zielony, więc oprócz białego aniołka wykonałam jeszcze zielonego... 

A oto skład wymiankowej przesyłki:

Ręcznie wykonany aniołek z tkaninek w kolorze białym, z maleńkim, czerwonym serduszkiem...

Aniołek z tyłu...


Karteczka z aniołkiem...


Anioł - Zawodowiec. Z tylu posiada metalowe skrzydełka. Niestety tego już nie obfociłam...

I łakocie...


Fotki nie najlepszej jakości, ale to jedyna możliwość jaką wówczas miałam.


Dziękuję, Kasiu!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Kochany blogu...

Wybacz, że w ostatnim czasie byłam tak zabiegana, że nie wrzuciłam nawet jednej notki. Kochany Święty Mikołaj nie przyniósł aparatu foto, więc domyśliłam się, że nie zasłużyłam... ;) 
Jednak (aż chciałam rzec "obiecuję", ale...) obiecywać nie będę. :P 

Kolejne notki wyjaśnią co w ostatnim czasie powstało... 

Dziękuję, że jesteście!
Tęskniłam... :D 

piątek, 5 listopada 2010

Kwiaty w trzecim wymiarze. ;)

Strasznie lubię karteczki 3D. I tak pięknie Joanna trafiła w mój gust. Tu dopiero jest macania... ;)) 


Dziękuję, Joanno za Twoje życzenia i piękną karteczkę! :)

Życzenia w kolorze nadziei.

Kolejna karteczka, która do mnie dotarła, została wykonana ręcznie przez Moniś-kę. Ten piękny kolor szczególnie kojarzy mi się z nadzieją. 
A jak pachniała... Po mmmmęsku. ;))


Dziękuję, Moniś, Tobie i Twojemu Krzysiowi! :))

piątek, 29 października 2010

Ach, te misie...

Tak strasznie je lubię, że nie wiem czy to nie przesada w tym wieku. 

Kolejna karteczka z akcji "Uwolnij Pocztówkę" dotarła do mnie od samej organizatorki - Moniki Madejek!
Miś jest przeuroczy. Uwypuklenia na karteczce aż skłaniają do macania. A przynajmniej ja się lubię nimi zachwycać.


Dziękuję, Moniko, Tobie i Twojemu synkowi, za piękne życzenia, prosto z serducha!

czwartek, 28 października 2010

Czas leci...

Wybaczcie, że nie pisałam przez ten okres, ale zdrówko ostatnio bardziej poprosiło o pomoc i musiałam nieco odpocząć. Planowałam wykonać jeszcze kilka prac z okazji Różowego Tygodnia, ale co ja tu miałam do gadania... Trzeba było się dostosować.
Tak to jest, kiedy bierze się na siebie zbyt wiele w krótkim czasie... 


Z bardziej przyjemnych wiadomości... Właśnie dziś stuknął kolejny roczek w moim wieku. Nie wspomnę który to z kolei, ale mimo wszystko nadal czuję się młodo. 
Co prawda już nie uprawiam sportu jak kiedyś, ale mam nadzieję, że niedługo to się zmieni na lepsze, bo chętnie bym pobiegała... ;)


Dziękuję za wszystkie Wasze życzenia!


Edytka z bloga Wytworki Edi przysłała do mnie, w ramach akcji "Uwolnij Pocztówkę", tak ciepłą karteczkę, że do tej pory się uśmiecham patrząc na nią. 
Okazało się, że w tym dniu urodził się również synek Edi. 
Wszystkiego najlepszego dla synka Edi! :)   

Karteczka dotarła 2 dni wcześniej i obiecałam sobie, że nie otworzę jej przed tą datą. I udało się dotrzymać słowa! To było wspaniałe oczekiwanie, bo mogłam się przekonać czy faktycznie jestem cierpliwa. 


Edi ma tak piękne pismo, że jeszcze nie spotkałam osoby, która tak idealnie równo, estetycznie i w dodatku oryginalne pisze. Coś pięknego...

Dziękuję serdecznie, Edytko! :)

środa, 13 października 2010

Miłość cierpliwa jest...

Ślubne kolczyki świetnie wpisują się w akcję Różowej Wstążki. Głównie z tego względu, że kocham je robić a Miłość z akcją ma tak wiele wspólnego...

Swarovski, srebro i te szczęśliwe 7cm...


Myślę, że one nie potrzebują dodatkowego komentarza.

Dodam tylko, że uwielbiam ich wariacje kolorystyczne. Podobnie jak plecenie drucikiem i moje ukochane od lat sploty! Przed nimi nawet nie będę się bronić, bo jak zwykle znajdą mnie w tym samym kąciku z kryształkami. Póki co na razie go zapełniam a to oczekiwanie zaowocuje pewnie innymi pracami. Jednak na nie potrzeba więcej sił, więc znowu trzeba naładować akumulatorki. Tylko kiedy wreszcie ładowarka zadziała lepiej?! Hmm... A może ładowarki też potrzebują wsparcia...?!

Kolczyki nie mają jeszcze właścicielki, ale zainteresowane pewnie wiedzą gdzie ich szukać.
Wspomnę więc jedynie, że coś różowego za kilkanaście godzin pojawi się na kolejny (ten środowy) dzień akcji, ale kiedy przyjdzie dzień, bo (jak to mawiają góralki z niskich gór): "Nocna praca się w ... obraca". Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać przed tym nocnym, szalenie nieatrakcyjnym, dowcipem. :P

BIG SMILE! ---> :D

poniedziałek, 11 października 2010

Różowy Tydzień i CANDY!

Właśnie rozpoczął się Różowy Tydzień. Zachęcam Was do wykonania badań profilaktycznych. Jeśli macie już w swojej skrzynce zaproszenie na badania, to dobry moment, aby z niego skorzystać. Długie kolejki i terminy ciągnące się miesiącami (a bywa, że i latami!) to nie to samo co jeden telefon w sprawie zaklepania sobie miejsca. To znacznie łatwiejsze. Choć nade wszystko tańsze! Badania na własną rękę są strrasznie drogie, więc tym bardziej warto skorzystać. Mnie to ominie (m.in. ze względu na zbyt wysokie koszty), ale mam nadzieję, że przynajmniej jedna z Was skorzysta z szansy jaką otrzymała bezpłatnie.

Przy okazji zachęcam Was do udziału w Różowym CANDY u przesympatycznej Skrzatki, która przypomniała ten ważny temat profilaktyki.

U mnie Różowy Tydzień otwiera broszka z delikatnej organzy, ze spękanym kryształem górskim. 




Przyłączcie się śmiało do różowego wyzwania! :))

poniedziałek, 27 września 2010

Porządki, własny kącik i pudełeczko...

I udało się wreszcie stworzyć własny kącik. W tej chwili mam zaledwie 2 m.kw. Właściwie druga część pokoju to już kuchnia, ale mimo wszystko i tak się z tego cieszę. :))
Przy okazji odkryłam mały patent na ten właśnie kącik... Wystarczy dotychczasowe biurko przestawić w wolny kąt pokoju - w taki sposób, aby plecami siedzieć do ściany a uśmiechem witać resztę.  
Niby mała zmiana, ale efekt duży (w porównaniu do poprzednich perspektyw). Przede wszystkim dlatego, że widok jest znacznie bardziej atrakcyjny. W tej chwili mam na widoku dosłownie całe mieszkanie. A że jest to zaledwie... "dziupla" (hihi) to już nie ma właściwie znaczenia... Najważniejsze, że przy oknie - więc mam nieco jaśniej niż dotychczas! 
 
Zauważyłam, że im mniej przedmiotów leży na biurku, tym mniej bałaganu wokół. I tym więcej pomysłów na zmiany...
Stwierdziłam, że na jeszcze lepsze zorganizowanie tej przestrzeni niezbędny jest zbiór pudełeczek i organizerów wszelkiej maści. Dzięki temu przecież biurko jest bardziej wolne... Pomijam kwestię nie posiadania porządnego regału, ale nawet by się nie zmieścił, więc pudełeczko na pudełeczku przestało mi już przeszkadzać. Jak będę miała większe możliwości, to sobie na więcej pozwolę. Póki co wolę mieć porządek w sobie, bo jak on będzie, to i reszta... ;))

Okazuje się, że, jeśli chodzi o zmiany, intuicja podpowiada najlepiej! Chyba czas jej zacząć słuchać...

A żeby nie było tak kompletnie bez fotki, to... w takim oto pudełeczku trafił do mojej siostry mały komplecik (którego nawet nie zdążyłam obfocić)...  


Dziękuję Wam za komentarze. Myślałam, że mojego bloga już nikt nie czyta. Co za miła niespodzianka... :))

piątek, 24 września 2010

Wymianka lawendowa - część II.

A teraz przyszedł czas na całkowite rozpakowanie prezentów od mojej Wymiankowej Ofiarodawczyni. Szczęśliwym trafem Moteczek wylosowała dla mnie Colorinę, u której jeszcze niedawno zachwycałam się po cichu prezencikiem przygotowanym na candy. Candy nie wygrałam, ale widocznie musiało tak się stać, bo jakimś cudem, po candy, nie zapisałam sobie linka do Coloriny. Dziękuję więc, Marysiu, że wylosowałaś dla mnie akurat Colorinę! :))
Jak zwykle podeszłam do tego co otrzymam w sposób naturalny - bez zastanawiania się nawet nad tym i z kompletnym spokojem, bo oczywiście każda praca ręczna mnie cieszy. A niespodzianki, nie ukrywam, bardzo lubię.

To, co otrzymałam było (i jest!) tak piękne, tak estetyczne, tak profesjonalnie przygotowane, tak spójne kolorystycznie i tak cudownie pachnie... że aż brakuje mi słów, aby to opisać. :))
Dziękuję za pracę włożoną w te wszystkie piękne przedmioty!  

Nie mam tak pięknej fotki jak Colorina zrobiła, bo w mieszkaniu jest dość ciemno i tylko przez kilka godzin dziennie światło zagląda do pokoju. Mimo wszystko jednak pstryknęłam fotkę - niemal tuż po rozpakowaniu... :)



Raz jeszcze, Colorinko, dziękuję za piękny prezent!

A Tobie, Marysiu, za świetną organizację! 


Ściskam Was serdecznie.

czwartek, 23 września 2010

Wymianka lawendowa - część I...

Wiem, że nikt nawet w to nie uwierzy, ale siedziałam nad tym tematem od czasu kiedy się zapisałam, czyli prawie miesiąc... 
Marysia, która organizowała wymiankę tak profesjonalnie podeszła do organizacji jej, że wiedziałam, że, tym bardziej, nie mogę zawieść ani jej ani osoby obdarowanej. 

W ciągu ostatniego tygodnia, po skompletowaniu materiałów,  spędzałam godziny na zastanawianiu się co może się spodobać Kuchareczce. Jeden prezencik już czekał, ale stwierdziłam, że jeden to za mało dla tak sympatycznej osóbki. Zaplanowałam więc sobie uszycie woreczków na lawendę, ale nie dość, że żelazko spadło i się rozwaliło to jeszcze i materiały po drodze się skończyły. :( Próbowałam sobie jakoś z tym poradzić, zarywając kolejną noc, ale nic z tego. I tak nie wyszło, bo woreczek nie uprasowany byłby kompletną porażką, więc dałam sobie spokój z dokańczaniem go. I zabrałam się za wykonanie następnego prezenciku. 
W końcu nadszedł termin wymianki i uznałam, że nie mogę tego dłużej przedłużać i wyślę co wykonałam. Paczka więc wyszła uboższa o woreczki i w dodatku nie doszła na czas, mimo, że była wysłana priorytetem. :( I nawet nie mam kompletnej fotki, bo zdążyłam tylko obfocić część paczki.Do Kuchareczki poleciały, m.in.: słodycze, kartka, kawki, bukiet lawendy i ten przystojny młodzieniec.
 
Tak się przejęłam tym, że mogę zawieść, że chyba faktycznie zawiodłam... 
Jest mi wstyd... Kuchareczko, przepraszam, że tak długo czekasz. :(


Edit (24.09.2010r.): 
Otrzymałam już info od Kuchareczki. Na szczęście prezencik dotarł. Ufff...! Jaka to radość, że wszystko w porządku... Dziękuję, Kuchareczko! 


Zajrzyjcie koniecznie do Asi! Od progu już czuć ten wyjątkowy klimat - pieczonych ciasteczek, wysmakowanych cytatów i wyjątkowej kreatywności... 

niedziela, 5 września 2010

Galeria ArtStacja.

Jakiś czas temu dołączyłam do Galerii ArtStacja. I muszę Wam powiedzieć, że strasznie miła Pani tam siedzi... ;)


Zapraszam serdecznie. 

piątek, 3 września 2010

Czas na porządki!

Kilka dni temu, kompletnie bez okazji, zostałam obdarowana... I to przez mężczyznę! Tak, dokładnie Tego, dzięki któremu mam możliwość realizowania własnych marzeń, który wysłuchuje moich narzekań, że wciąż mi czegoś brakuje... :)) Aż chciałabym rzec nawet własnego ... ;) Właściwie wiele mogłabym o nim napisać, ale najlepiej określi go fakt, że czasem nie pomyśli nawet o sobie, nic nie kupuje dla siebie (częściej dla mnie). Czasem mnie z tego powodu przykro, bo sama chciałabym spełniać jego marzenia...  

Mój prezencik właściwie "nie pasuje" do wnętrza, bo przeważa wokół brąz i biel, ale organizer jest tak optymistyczny, że przestało to być dla mnie istotne i postanowiłam sobie, że ten fragment pokoju będzie bardziej optymistyczny niż reszta. 
W sumie trudno też zmieniać coś we wnętrzu, które własne nie jest... Na kilku metrach kwadratowych też trudno zorganizować swoje skarby dobrze. Mimo wszystko i tak się cieszę z tych 3 m., dachu nad głową i ciepła... Wierzę nawet, że i tak małą przestrzeń da się uporządkować jeszcze lepiej.  


Szufladki są dość pojemne. 
Nawet naklejki nie zrywałam, bo reklamowy pan bardzo ładnie się uśmiecha... ;))


 
Uwielbiam wszelkie organizery, pudełka, praktyczne pojemniki, które sprawiają, że wokół bałagan przestaje się robić. W sumie wszystkie te praktyczne przedmioty sprawiają, że wokół jest dokładnie tak, jak lubię - przyjemnie i... w porządku. ;) 


Czas powoli zabrać się za resztę porządkowania. Przez najbliższy tydzień zamierzam wyszorować okna, zmienić firanki i pozwolić słoneczku wpadać częściej na kawkę... 


Też za tym słonkiem tęsknicie...?! 

środa, 1 września 2010

Kocie łapki i bieganie po czym popadnie...

Jeszcze nie zdążyłam całkiem ozdobić pudełeczka a kociaka już zostawiła na nim swój ślad... W takiej chwili mam ochotę z nią poważnie porozmawiać, ale z tej rozmowy zwykle wychodzi niewiele. Albo "szczekanie" i nerwowe machanie ogonkiem albo kompletny brak zainteresowania.   
Teraz pozostaje tylko wykorzystać pudełeczko na drobne elementy papierowe.

W sumie te dziecięce motywy to, przyznam, u mnie jakaś mania. Może w ten sposób właśnie kociaka chciała dać do zrozumienia, że czas zamknąć rozdział zerówki...?!
Jednak coś w tych motywach jest szczególnego, co tak skutecznie mnie przyciąga...

Na szczęście jeszcze taki motyw posiadam, więc pudełeczko będzie nowe. A Kicię już przypilnuję lepiej niż dotychczas. 

Eh, właśnie zauważyłam, że mucha wpadła do mojego kubka... Co za zwierzęta! :P

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Czesio dla Czesia...

Kolejny mężczyzna o żywym spojrzeniu...

Tym razem prezent - dla Ani, którą często przezywam od "Czesia". 
Fakt, że to bardzo niekobiece, ale tak już się utarło. I chyba Ani to nie przeszkadza, bo Zawodowca nazwała właśnie tym imieniem. ;) 

A tak prezentuje się Czesio...


Do fotki nawet załapała się mucha... :))


Ściskam Was! 

piątek, 6 sierpnia 2010

Mały experyment...

I kolejna zabawa. Tym razem z użyciem piórek, kredek i papieru.
Piórka strasznie nieznośne były podczas klejenia, papier zbyt cienki, co zapewne widać na foto...
Na szczęście to tylko experyment... :))


Polubiłam te misie więc nieraz się jeszcze pojawią... 

czwartek, 15 lipca 2010

ATC w kolorze czerwonym...

Mała próbka z tuszem i stempelkami...
Właściwie z elementów na wstążce miała powstać kartka, zgodnie z wyzwaniem, ale wyszło ATC - na czerwono... 

piątek, 2 lipca 2010

Widziałam tęczę! :))

Nie lubię tego momentu, kiedy brakuje elementów... Chociaż po części jest w tym coś przyjemnego - np. nowe zakupy. Jak zwykle nie da się jednak zaplanować ich idealnie, aby zakupić wszystko za jednym zamachem. Tymczasem mogłam sobie pozwolić tylko na jeden zakup.  

I muszę się do czegoś przyznać... Strrrasznie lubię podglądać nici na półkach w pasmanterii! :)) To jest moja ulubiona czynność przed samym zakupem. Stoją sobie, jedna obok drugiej i tworzą niesamowitą tęczę! Te wszystkie kolory obok siebie wyglądają cudownie... Mogłabym tak patrzeć na nie godzinami. 
Potem oczywiście, przy ladzie, okazuje się, że tak trudno się na coś zdecydować. I trzeba dokonywać radykalnych wyborów - jedynie względem potrzeb. Też tak macie? 
Czasem dziwię się sprzedawcom skąd mają tak wiele cierpliwości... I dopiero przyglądając im się z bliska, zaczynam bardziej doceniać ich niełatwą rolę.

A oto i moje (mega)skromne zakupy w krainie Ariadny... ;)
Nie pamiętam kiedy ostatnio zakupiłam tak niewiele. Jednak portfel nie jest z gumy...
Chociaż, w sumie, pomysł na nowy projekt jest fajny...

wtorek, 22 czerwca 2010

Andrzej Krzywy - nie w głowie mu podrywy!

Powoli zaczynam podejmować kolejne wyzwania. Tym razem podjęłam Szufladowe wyzwanie # 1.

To właśnie na nie powstał... Andrzej Krzywy*.
Andrzej jest spokojnym mężczyzną o żywym spojrzeniu. Ma bogate wnętrze i nie lubi podrywać...


Tak jak obiecałam wcześniej, Zawodowcy będą się pojawiać coraz częściej...


*Zbieżność nazwisk - przypadkowa!

środa, 2 czerwca 2010

Komplet z bursztynami.

Właśnie znalazłam na dysku foto - komplecik z bursztynami. 
Wykonałam go moją ulubioną techniką. 
Jest co prawda sprzed kilku lat, ale mnie już się tęskni za powrotem do serii w tym klimacie. Zatem i motywacyjnie go zamieszczam.
Niesymetryczny jest, to fakt, ale to moje "zboczenie"...


Powiem Wam, że strasznie zimno o tej porze. Właściwie całą noc - od kilku godzin - mam strasznie zimne dłonie. Znowu... Może zaśpiewamy słoneczną piosenkę...? ;)

Ok, już zmykam, nie będę tak z samego rana Was swoim śpiewaniem straszyć. Na szczęście czeka na mnie zwierzątko futerkowe, więc teraz będzie już tylko cieplej... 

Miłego Dnia! :))

poniedziałek, 31 maja 2010

Broszki z paska parcianego.

Kolejna odsłona trashion...
Tym razem dwie broszki - torebeczki, stworzone z paska parcianego. Obie z dodatkiem czarnej aksamitki.

Pierwsza...


I druga... 



Broszki dostępne w Galerii HALOART - fryzjerka i anielica.

niedziela, 30 maja 2010

Broszka - wiązanka z zielenią.

Kolejny projekt z kolekcji Trashion... 
Z materiału przeznaczonego na ciepłą spódnicę, powstała broszka. Tak mnie korciło, żeby go przerobić, aż odświeżyłam tkaninę i uformowałam z niej wiosenny bukiecik. :) 

Broszka u dołu posiada aksamitkę, obszytą malutkimi, ciemnozielonymi koralikami. 




Przypomniałam sobie właśnie... I muszę to zapisać, żeby zapamiętać. Powstała jeszcze bardzo malutka torebeczka. Wkrótce ją obfocę. 

Broszka dostępna w Galerii HALOART.

Trashion - artystyczne przeróbki...

Cieszę się, że w naszym kraju Trashion coraz bardziej rozkwita.
Przeróbka bezużytecznych przedmiotów - ubrań, produktów codziennego użytku, potocznie nazywanych śmieciami - jest fascynująca. :)

Chociaż jestem przyzwyczajona do używania tylko nowych elementów, ta forma sztuki jednak mnie przekonuje. Pod warunkiem, że produkt nie będzie tzw. typowym śmieciem, wyciągniętym wprost z kontenera, ;) ale wypranym czy odświeżonym elementem do tworzenia. Najlepiej z własnych, bo pewnych, zasobów. 

Pod tą nazwą właśnie zapoczątkowuję nową kolekcję. W niej znajdzie się to, co przerobiłam... 
Na początek jeans - połączyłam z kryształkami Swarovski`ego i elementami posrebrzanymi.


Drugie kolczyki przyjęły serdeczną formę. Upiększa je metalowa różyczka. 


Kolczyki dostępne w Galerii HALOART - kostka i serduszka.

Dalszy ciąg wkrótce...

czwartek, 27 maja 2010

Pudełeczka na prezenty.

Jest prawie 5. nad ranem. Właśnie skończyłam robić pudełeczka. Od godz. 22, bez przerwy! Nawet nie zjadłam kolacji. Sama się dziwię jak mogłam nieprzerwanie wykonywać tyle czynności naraz...
Chociaż to nie rekord, bowiem nieraz siedziałam dłużej i zapominałam o czasie. Nic na to nie poradzę, że kocham to co robię. Szkoda tylko, że nie wszystko mogę obfotografować...

W przyszłym miesiącu czekają mnie aż cztery święta. Muszę więc przygotować conajmniej 5 prezentów. Jeden już prawie gotowy. Reszta czeka w długiej kolejce. Postaram się dopisać wkrótce również pomysł na lepszą organizację. Może i wam się przyda...
Mam nadzieję, że pozostała część prezentów będzie, mimo wszystko, gotowa na czas.
Jednak teraz to już szybka regeneracja, bo już za kilka godzin znowu do robotki...

Trzymajcie się ciepło!

poniedziałek, 17 maja 2010

Skąpane w pudrowym różu - kolczyki.

Kolczyki w srebrze - onyks fasetowany, różowe perły i kryształki Swarovski z efektem zorzy polarnej.


Kolekcja: MAŁA CZARNA.


 Kolczyki dostępne.


Skąpany w pudrowym różu - wisiorek.

Wisior z onyksem w srebrze - perełka w różu i Swarovski z efektem zorzy polarnej.


Kolekcja: MAŁA CZARNA.


 Wisior dostępny.


Wisior z onyksem.

Wisior w srebrze - onyks, kryształki: w kolorze jeansu i Swarovski.


Kolekcja: MAŁA CZARNA.

 Wisior dostępny.


W kolorze jeansu.

Kolczyki w srebrze - onyks, kryształki szklane w kolorze jeansu, kryształki Swarovski.
 

Kolekcja: MAŁA CZARNA.

 Kolczyki dostępne.

środa, 21 kwietnia 2010

Po przerwie...

Sama nie wiem gdzie uciekł ten miesiąc kiedy nie pisałam nowych notek. Sporo się ostatnio wydarzyło...
Przez ten czas próbowałam nieco odpocząć, od czasu do czasu sięgając po robótki. Jednak regeneracja chyba przebiega wedle innych niż moje wyobrażeń, więc trzeba jeszcze bardziej wzmocnić swoją wiarę i nabrać nieco pokory...


Podczas pisania tej notki, przez przypadek, wysadziłam korki w mieszkaniu. I nie powiem jak się przestraszyłam... :P


Wierzę, że od tej chwili będzie już tylko lepiej!
Niech ta notka otworzy nowy, lepszy rozdział! :D

Ściskam ciepło.

piątek, 19 marca 2010

ZAWODOWIEC - GIENEK.

Gienek oficjalnie rozpoczyna kolekcję ZAWODOWCÓW - niekonwencjonalnych i niezależnych mężczyzn, mających za zadanie zaakceptować specyfikę zawodu i ich oryginalność.
Stworzone w celu złagodzenia stanów emocjonalnych kobiet, aby widziały w nich podobieństwo do własnych, ukochanych mężczyzn, którzy wcale nie są tacy źli jak się wydaje. Co prawda zachowują się czasem dziwnie, ale po czasie, przechodzi im głupawka i są wciąż normalni...

Urokowi osobistemu Zawodowców ulegają nawet mężczyźni. Być może dlatego, że od razu wyczuwają wspólne cechy i potrafią łatwiej korygować ewentualne wady, przygotowując się do zmiany ograniczeń...


Gienek nie lubi panienek. On woli mężatki...



Już szykuje ekipę na dużą imprezkę. Zatem wkrótce pojawi się więcej Zawodowców.

Bądź przygotowana na ich inwazję! :D

sobota, 13 marca 2010

WYZWANIE - Monochromatycznie #7 Kobensa- FIOLETOWY.

Wyzwanie fioletowe w ArtPiaskownicy pozwoliło przypomnieć sobie o karteczkach - z konikiem i księżniczką, o których nieco zapomniałam. Odłożyłam je w osobne miejsce na gotowe prace, zanim znajdą właściciela. Teraz karteczki wpisują się w temat idealnie. Jednak nie tylko one są w tym kolorze...
Postanowiłam więc zebrać część fioletowych prac w jednym miejscu. Tym bardziej, że kolor ten nawet polubiłam podczas projektowania. Chociaż szarego na jego rzecz nie zdradzę! :))

Kartka z konikiem.



Kartka z księżniczką i nieśmiało zakradającym się motylkiem.



No i oczywiście najnowszy model niezależnego faceta - Gienek, który otrzyma wkrótce swój osobny wpis, bo zapoczątkowuje pewną kolekcję... ;) 



Nad wszystkimi pracami spędziłam strasznie dużo czasu. To jedne z moich najbardziej czasochłonnych projektów. Zanim pojawia się koncepcja i cała reszta, wiele opcji się zmieniało na bieżąco. Choć i tak dobór materiałów i ich zakupy wymagały największej cierpliwości. Nie powinnam się przyznawać, bo być może to też wina perfekcjonizmu, ale nie potrafię robić czegoś byle jak, byle tylko zrobić. Dla mnie projektowanie jest po prostu procesem, który wymaga nie tylko czasu, ale i zaangażowania dla każdego detalu, które jakoś emocjonalnie z tymi pracami łączy... Za to właśnie najbardziej kocham autorskie projekty. I za tę wolność, która razem z myślą o nich napędza skutecznie do działania.
Przyznam, że marzę po cichu o sklepie, w którym znajdą się wszystkie elementy a wysyłka nastąpi w ciągu jednego dnia po przelewie... Czy to jest w ogóle możliwe? 


I jeszcze jedna karteczka, która powstała 2 godziny przed końcem wyzwania.
Foto nienajlepszej jakości, jednak nie udało się załatwić aparatu...




Jeśli chcecie wziąć udział w fioletowym wyzwaniu w ArtPiaskownicy, spieszcie się, bowiem kończy się właśnie dziś o północy! :)) 


POWODZENIA!

poniedziałek, 8 marca 2010

Kobieca wymianka.

Jako ostatnia zapisałam się do kobiecej wymianki u AgnieszkiMD. Przyznam, że tuż po napisaniu komentarza odnośnie ulubionego koloru, zdałam sobie sprawę z tego, że mój kolor jest na tyle oryginalny, że może sprawić komuś kłopot podczas wykonania. Moja wymianka intuicyjnie chyba to wyczuła, choć wiele elementów miało jednak mój ulubiony kolor! Wyczuła również, że lubię wszelkie lampworki i szkła weneckie, kotki i szydełkowe dzieła, których jeszcze jakimś cudem się nie nauczyłam... Modelinowy Kotek miał co prawda kontuzję uszną podczas transportu, ale ciii... będzie miał niedługo zabieg doklejania. ;) Może nawet polubi wspólne czytanie...
Foto nienajlepszej jakości, ale zmieni się, gdy tylko pożyczę aparat...






Paczkę dla mnie wykonała Markiza/Koszmarek. 
Dziękuję!



Z kolei paczka wymiankowa, którą robiłam, powinna dotrzeć dokładnie dziś. Mam nadzieję, że jest już u właścicielki.
Za ewentualne opóźnienie barrrdzo przepraszam!

poniedziałek, 22 lutego 2010

W stylu GLAMOUR.

Jakiś czas temu znalazłam Inkubator Artystyczny. Okazało się, że moje prace przypadły do gustu, więc... zostałam w nim na dłużej.

A co znajduje się w Inkubatorze? Między innymi kolczki w stylu GLAMOUR.
Duże perły Swarovski i przekładki z czarnymi cyrkoniami.
Taki dodatek typowo weselny... Oczywiście w srebrze.


Kolczyki dostępne.

piątek, 19 lutego 2010

Pasje i namiętności... ;)

Tak naprawdę mam niejedną pasję. Od wielu lat fascynują mnie konkursy. Nie z powodu samych nagród, choć po części owszem, ale bardziej ze względu na rozwój. Szczególnie konkursy opisowe, które niesamowicie wyzwalają kreatywność. A kreatywność jest pierwszym składnikiem każdego rękodzieła. Tak naprawdę nagrody są więc tylko dodatkiem. Chociaż taką nagrodę jaką podarował mi RMF FM wraz z Wosebą to... mnie się nie śniło nawet w najśmielszych snach!
Pewnego grudniowego dnia wysłałam odpowiedź na apel: "Wybierz godzinę pobudki, napisz dlaczego to właśnie Ciebie mamy postawić na nogi telefonem od ekipy Wstawaj Szkoda Dnia. Od poniedziałku do piątku na autora najciekawszej odpowiedzi czeka ciśnieniowy ekspres do kawy i zapas kawy Woseba na rok!" Gdyby nie było to pytanie opisowe, pewnie bym nie wysłała, ale napisałam po prostu to, co myślę i... obudzili mnie. :D Tak skutecznie, że próbowałam zasnąć do rana. Kompletnie się nie wyspałam... Jednak to była właściwie najmilsza rozmowa poranna jaką kiedykolwiek przeprowadziłam. Szczególnie ten miły, kobiecy głos w słuchawce, który jako jedyny zapamiętałam z tamtego poranka. ;))
Barrdzo dziękuję! :D 


Mile też wspominam pewien konkurs z Interii. Kilka lat temu, również w konkursie opisowym, wygrałam książkę - "Formuła szczęścia" (Stefan Klein). I to jedna z najciekawszych, według mnie, książek na temat szczęścia... Właśnie tę książkę czytam najchętniej. Tym razem ze śliczną zakładką, wykonaną przez Trzpiotka.


Trzpiotku, DZIĘKUJĘ!  :D
 

Źródło konkursowe, z którego korzystam od samego początku to www.e-konkursy.info
To zdecydowanie najbogatszy zbiór linków konkursowych. Kilka lat temu, gdy strona powstawała, sama podsuwałam linki maniakalnie. Wiele godzin spędzałam na szukaniu. Teraz wszystko tworzy świetny zespół maniaków. 

Jeśli macie czasem chwilę to spróbujcie swojego szczęścia. POWODZENIA! :)

poniedziałek, 15 lutego 2010

Miś Pocieszyciel z kieszonką na marzenia.

Udało się dokończyć misia na Róziową akcję u Miluszki. Hurraa! :D  Z moimi zdolnościami do szycia nie było to łatwe, ale bez pomocy mężczyzny nie mogło się obyć... Tak, mężczyźni często potrafią więcej, tylko nie zawsze się przyznają! 

Pomijając wszelkie perypetie w postaci łamania igieł, zrywania nitek, zarywania nocy, problemów z dostaniem idealnych oczek i noska, rozpruwaniem, gdy coś nie wyszło idealnie, miś dopiął jednak swego.
Koniecznie chciał wielką, serdeczną kieszonkę na przodzie na marzenia i ciepłe myśli. 

Uwielbiam ten moment kiedy rodziła się wizja misia. Ten proces niesamowicie wyzwalał kreatywność. Wówczas jakoś tak same nasuwały się rozwiązania. Kiedy jest silna motywacja, można zrobić naprawdę dużo. Szczególnie dla takiej idei. Nigdy się nie brońcie przed takimi wyzwaniami, bo dzięki nim rodzą się nowe pomysły!

Zanim miś wyruszył w drogę, pluszaki pożyczyły mu powodzenia. Przedtem wskoczył do pralki. I tu odkryłam fajną rzecz... Przed praniem chciałam zabezpieczyć oczka misia, żeby się nie zniszczyły i naszyłam czasowo na nie kawałek tkaniny. Po wyjęciu z pralki, były wciąż jak nowe.  
Na foto niżej - mój przyjaciel Feluś (ma ponad 20 lat!) uszkodził nieco oczka podczas prania i dzięki niemu udało się zapobiec temu u Misia Pocieszyciela...   
Razem wyglądają jak z zupełnie innej bajki, ale trzymali się za rączki wyjątkowo mocno. ;)


Krzyś przesłał kilka przytulasów i...



Miś wyruszył w podróż dziś z rana. Mam nadzieję, że dotrze szczęśliwie już jutro.
Miluszko BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ! To było niesamowite wyzwanie. I jeszcze większa przyjemność!

Pozdrawiam Was ciepło!



EDIT: 
Miluszkę znajdziecie teraz pod nowym adresem: http://mojaizdebka-dawniejmiluszkowykuferek.blogspot.com


niedziela, 7 lutego 2010

Wymianka noworoczna 2010 - fotorelacja i podsumowanie.

W wymiance wzięło udział 16 wyjątkowych kobiet. Każda wykonała własnoręcznie prezent dla wylosowanej kobietki, z myślą o ulepszeniu tego Nowego 2010 Roku. 

Oto czym obdarowałyśmy się z radością:

Mika dla Beacik


Cysiorek dla Agnieszki MD




Aeljot dla Tuśki


Madzia dla Aneladgam


Kasia dla Edzi



Edzia dla Cysiorka



Tuśka dla Trzpiotka



Agnieszka MD dla Mój świat i hafty



Trzpiot dla Kasi



Lucynka dla Klaudynki




Anek73 dla Aeljot



Aneladgam dla Maggie


Klaudyna dla Miki


Maggie dla Lucyny



Beacik dla Anek73



Mój świat i hafty dla Madzi 



Fotki zostały zamieszczone dzięki Waszej uprzejmości. Część z nich pochodzi z Waszych blogów a nicki zostały podlinkowane, aby każdy mógł do Was trafić w razie potrzeby.
Resztę fotek polecam obejrzeć z bliska na blogu każdej z właścicielek! :)   



Myślę, że jako organizatorka wymiany nie sprawdziłam się najlepiej. Najpierw opóźnienie z mojej stronty, później poczty i długi brak podsumowania.
Przepraszam raz jeszcze za wszelkie opóźnienia!

Następna wymianka z pewnością będzie jeszcze lepsza. I na pewno nie jest to jedyna, którą zorganizowałam. Jeszcze w tym roku zaproszę Was na następną. ;)


DZIĘKUJĘ WAM SERDECZNIE ZA ZAUFANIE I ŚWIETNĄ ZABAWĘ!


Niech każdy prezencik, który macie przy sobie poprawia Wam humor na co dzień, dodaje sił, inspiruje i sprawia, że myślicie o sobie z radością! :)

Pozdrawiam Was ciepło! :)