A teraz przyszedł czas na całkowite rozpakowanie prezentów od mojej Wymiankowej Ofiarodawczyni. Szczęśliwym trafem Moteczek wylosowała dla mnie Colorinę, u której jeszcze niedawno zachwycałam się po cichu prezencikiem przygotowanym na candy. Candy nie wygrałam, ale widocznie musiało tak się stać, bo jakimś cudem, po candy, nie zapisałam sobie linka do Coloriny. Dziękuję więc, Marysiu, że wylosowałaś dla mnie akurat Colorinę! :))
Jak zwykle podeszłam do tego co otrzymam w sposób naturalny - bez zastanawiania się nawet nad tym i z kompletnym spokojem, bo oczywiście każda praca ręczna mnie cieszy. A niespodzianki, nie ukrywam, bardzo lubię.
To, co otrzymałam było (i jest!) tak piękne, tak estetyczne, tak profesjonalnie przygotowane, tak spójne kolorystycznie i tak cudownie pachnie... że aż brakuje mi słów, aby to opisać. :))
Dziękuję za pracę włożoną w te wszystkie piękne przedmioty!
Nie mam tak pięknej fotki jak Colorina zrobiła, bo w mieszkaniu jest dość ciemno i tylko przez kilka godzin dziennie światło zagląda do pokoju. Mimo wszystko jednak pstryknęłam fotkę - niemal tuż po rozpakowaniu... :)
Raz jeszcze, Colorinko, dziękuję za piękny prezent!
A Tobie, Marysiu, za świetną organizację!
Ściskam Was serdecznie.
Bardzo się cieszę,że moja lawendowa niespodzianka sprawiła Ci aż tyle radości:))i bardzo miło móc przeczytać tyle ciepłych słów pod adresem swoich prac:))Kasiu ja również z całego serca Ci dziękuję:))
OdpowiedzUsuńCiacho za ciachem....
OdpowiedzUsuńFajne są niespodzianki!
super prezenciki
OdpowiedzUsuńBardzo ładne cudności, jakos przegapiłam tą wymiankę;(
OdpowiedzUsuń