piątek, 7 października 2011

Szydełkomania praktyczna...

Prawdopodobnie nie ma uczelni z takim kierunkiem, a nawet jeśli... Praktycznie sama ją sobie wolałam stworzyć...
I kolejny miesiąc zaczęłam od szydełkowania praktycznego.
Przez wiele lat ten kierunek był dla mnie kierunkiem bardziej mentalnym, dlatego teraz, gdy już mogę powiedzieć, że do szydełka dojrzałam... Działam! ;))

Początkowo testowałam WOŚP`owe włóczki. Aukcja z resztkami pozwoliła nie marnować od razu tych lepszych kłębuszków i zacząć racjonalnie. To nauczyło mnie też dużej pokory w przerabianiu nowych wzorków, poznawania składu (chociażby odróżniania warunków jakie narzucają konkretne włóczki) czy przeznaczenia włóczek...

Zaczynałam głównie od akryli, poprzez mieszanki wełniano-akrylowe, wełniane, bawełniane i w mieszankach ściśle nie określonych...
Każda włóczka, którą przerobiłam, każdy wzorek, który poznałam (głównie przypadkiem, bo przez własną ciekawość z tego co wyszło), czegoś mnie nauczyły...

Staram się testować wszystkie włóczki, które wpadną mi w ręce.
Czasem są to małe kłębuszki, które jeszcze nie mają swojego przeznaczenia, ale samotne z pewnością nie pozostaną! :)
Te najmniejsze resztki uczą mnie najwięcej. Chociaż wkrótce postaram się wypłynąć na jeszcze szersze wody.

Póki co błękitne i białe kwadraciki prezentują się tak o - lekko niezgrabnie, ze względu na to w jakiej są formie... ;)

Niebieskie już mają schowane ogonki. Na białe wkrótce przyjdzie pora...

W międzyczasie zostałam obdarowana, przez mamę, kilkoma wieelkimi kłębkami akrylu i kordonkami, więc wkrótce pokażę coś więcej...


Dziękuję, że zaglądacie.
Trendów nie śledzę, bo i po co, choć mam sporo zaległości blogowych, które chciałabym nadrobić. Wkrótce postaram się wszystko uzupełnić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz