wtorek, 25 października 2011

Jak długo można się spóźnić z prezentem...?!

Okazuje się, że moje zapisywanie dat i tak niewiele daje, bo mimo, że zapiszę, wyrobienie z czasem, czy raczej opóźnienie, przekracza potem granice dobrego smaku.
Jednak tak to jest, kiedy czas nie guma i kiedy się chce... Kiedy za bardzo się chce...
Z tym sobie muszę poradzić...

Popełniając kompletny nietakt czasowy, prezent wysłałam, pomimo daty...
Tym bardziej, że nie mogłam wysłać w roku ubiegłym.


Dość skromnie, ale serdecznie...

Dziękuję, przemiłej Edi, za wybaczenie! :)

♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Co myślicie o odarowywaniu po czasie do tego przeznaczonym?
Gdzie jest ta granica, której nie można przekroczyć...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz