czwartek, 23 września 2010

Wymianka lawendowa - część I...

Wiem, że nikt nawet w to nie uwierzy, ale siedziałam nad tym tematem od czasu kiedy się zapisałam, czyli prawie miesiąc... 
Marysia, która organizowała wymiankę tak profesjonalnie podeszła do organizacji jej, że wiedziałam, że, tym bardziej, nie mogę zawieść ani jej ani osoby obdarowanej. 

W ciągu ostatniego tygodnia, po skompletowaniu materiałów,  spędzałam godziny na zastanawianiu się co może się spodobać Kuchareczce. Jeden prezencik już czekał, ale stwierdziłam, że jeden to za mało dla tak sympatycznej osóbki. Zaplanowałam więc sobie uszycie woreczków na lawendę, ale nie dość, że żelazko spadło i się rozwaliło to jeszcze i materiały po drodze się skończyły. :( Próbowałam sobie jakoś z tym poradzić, zarywając kolejną noc, ale nic z tego. I tak nie wyszło, bo woreczek nie uprasowany byłby kompletną porażką, więc dałam sobie spokój z dokańczaniem go. I zabrałam się za wykonanie następnego prezenciku. 
W końcu nadszedł termin wymianki i uznałam, że nie mogę tego dłużej przedłużać i wyślę co wykonałam. Paczka więc wyszła uboższa o woreczki i w dodatku nie doszła na czas, mimo, że była wysłana priorytetem. :( I nawet nie mam kompletnej fotki, bo zdążyłam tylko obfocić część paczki.Do Kuchareczki poleciały, m.in.: słodycze, kartka, kawki, bukiet lawendy i ten przystojny młodzieniec.
 
Tak się przejęłam tym, że mogę zawieść, że chyba faktycznie zawiodłam... 
Jest mi wstyd... Kuchareczko, przepraszam, że tak długo czekasz. :(


Edit (24.09.2010r.): 
Otrzymałam już info od Kuchareczki. Na szczęście prezencik dotarł. Ufff...! Jaka to radość, że wszystko w porządku... Dziękuję, Kuchareczko! 


Zajrzyjcie koniecznie do Asi! Od progu już czuć ten wyjątkowy klimat - pieczonych ciasteczek, wysmakowanych cytatów i wyjątkowej kreatywności... 

3 komentarze:

  1. Kochana, napewno Kuchareczka nie będzie miała pretensji! I nie przejmuj się tak! Będziesz pozytywnie myśleć, to wszystko będzie się układać :) Ściskam Cię mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na co dzień myślę pozytywnie, tylko czasem zmęczenie się nakłada i tworzy taki klimat, który wpływa na mnie w taki właśnie sposób. Czegoś mnie ta sytuacja jednak nauczyła. :)
    Ściskam Cię również, Imbryczku! I dziękuję, że tu jesteś. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, dziękuję:))
    Bądź pewna - nie zawiodłaś!!!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń