piątek, 26 sierpnia 2011

Z tęsknoty za miękkim...

Przypomniałam sobie o aniołku, którego uszyłam a który okrutnie długi okres czasu czeka na zakup wnętrza.
Zabrakło mu brzuszka... Skrzydełka też czekają.
Wypchany jest częściowo wełną a częściowo szmatkami, więc na razie go nie mogę pokazać, bo jest zbyt miękki. Chociaż w dużej mierze taki pozostanie.
Rozmiarowo jest większy niż planowałam, bo ma prawie 40 cm, ale tym lepiej, bo jest więcej do przytulania! :D
Właściwie to aniołek... jest Kobietą i ma już własne imię. ;))

Kolejna kobietka się rodziła, razem z nią, ale póki nie mają wypełnienia, nie mogę ich pokazać w takim stanie.
Nie wiem ile lat znowu minie zanim je pokażę, ale myślę, że gdy przyjdzie na nie kolej, będą gotowe. I spełnią swoją Anielską misję...

Dla pewności zostawiam info, żeby, wraz z ciepłymi myślami, dotarło do Aniołów, które pomogą w narodzinach aniołków...

Wierzę w Was, skrzydlate istoty! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz