piątek, 19 sierpnia 2011

Niebieska torebeczka z moheru...

Powstała zupełnie spontanicznie.
Bez żadnego schematu i bez przygotowania, bo schematów i tak nie rozumiem i nie potrafię za nimi podążać.

Jej wykonanie zajęło niemal etatową ilość godzin, ale dla samego efektu, treningowego przeplatania nitek, odkrywania nieodkrytych możliwości, wpatrywania się w tę strukturę, w ten spokojny kolor, warto było spędzić nad nią tyle czasu!
Tym bardziej, że to moja pierwsza szydełkowa torebka...


Jest niewielka - ma ok. 20 cm. Środek jest lekko zwężany, z boku lekko widoczny szew. Dół z lekkim marszczeniem.  Nie jest idealna, ale przypomina nieco kształt jaki lubię...

Torbeczka nadaje się właściwie tylko dla małej dziewczynki, bo jest bardzo delikatna i leciutka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz