poniedziałek, 15 lutego 2010

Miś Pocieszyciel z kieszonką na marzenia.

Udało się dokończyć misia na Róziową akcję u Miluszki. Hurraa! :D  Z moimi zdolnościami do szycia nie było to łatwe, ale bez pomocy mężczyzny nie mogło się obyć... Tak, mężczyźni często potrafią więcej, tylko nie zawsze się przyznają! 

Pomijając wszelkie perypetie w postaci łamania igieł, zrywania nitek, zarywania nocy, problemów z dostaniem idealnych oczek i noska, rozpruwaniem, gdy coś nie wyszło idealnie, miś dopiął jednak swego.
Koniecznie chciał wielką, serdeczną kieszonkę na przodzie na marzenia i ciepłe myśli. 

Uwielbiam ten moment kiedy rodziła się wizja misia. Ten proces niesamowicie wyzwalał kreatywność. Wówczas jakoś tak same nasuwały się rozwiązania. Kiedy jest silna motywacja, można zrobić naprawdę dużo. Szczególnie dla takiej idei. Nigdy się nie brońcie przed takimi wyzwaniami, bo dzięki nim rodzą się nowe pomysły!

Zanim miś wyruszył w drogę, pluszaki pożyczyły mu powodzenia. Przedtem wskoczył do pralki. I tu odkryłam fajną rzecz... Przed praniem chciałam zabezpieczyć oczka misia, żeby się nie zniszczyły i naszyłam czasowo na nie kawałek tkaniny. Po wyjęciu z pralki, były wciąż jak nowe.  
Na foto niżej - mój przyjaciel Feluś (ma ponad 20 lat!) uszkodził nieco oczka podczas prania i dzięki niemu udało się zapobiec temu u Misia Pocieszyciela...   
Razem wyglądają jak z zupełnie innej bajki, ale trzymali się za rączki wyjątkowo mocno. ;)


Krzyś przesłał kilka przytulasów i...



Miś wyruszył w podróż dziś z rana. Mam nadzieję, że dotrze szczęśliwie już jutro.
Miluszko BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ! To było niesamowite wyzwanie. I jeszcze większa przyjemność!

Pozdrawiam Was ciepło!



EDIT: 
Miluszkę znajdziecie teraz pod nowym adresem: http://mojaizdebka-dawniejmiluszkowykuferek.blogspot.com


2 komentarze:

  1. Dzięki Kasiu i za Misia z Kieszonką - dziś przyjechał... zdażył w samą porę:)
    I za info na blogu:)

    OdpowiedzUsuń